Zadzwoń do Nas

627-320-710

NASZ E-MAIL-a 

lo1@lo1.ostrzeszow.pl

Żółta sukienka

„Była to zwykła fotografia przedstawiająca szczęśliwe dziecko – dziecko, które już nigdy nie poczuje na twarzy podmuchu wiatru”.
Powieść ma tzw. wielkie wejście, które intryguje i wciąga w akcję, wywołując emocje, aby za chwilę je przytłumić. Autorka wdaje się w opisy wieku postaci i ich charakterystykę, przedstawia każdego, co kto robi. Opisuje wygląd pomieszczeń, odwracając skutecznie uwagę od meritum historii. Na szczęście, to tylko mały moment, żeby przybliżyć miejsce akcji i bohaterów. Początek serii zapewne taki musi być. Autorka wkrótce rekompensuje tę chwilową stagnację na rzecz dobrze przemyślanej i skomplikowanej intrygi.
Główna bohaterka Natalie Ward musi dzielić swój czas pomiędzy odpowiedzialną pracą a domem, gdzie czeka na nią para nastolatków i niezadowolony mąż. Największym jej problemem jest czas. Od chwili, gdy na budowie zostaje odnalezione ciało dziecka, zaginionego dwa lata wcześniej na imprezie urodzinowej, giną kolejne dziewczynki, uczestniczki feralnego przyjęcia. Miasto jest pełne podejrzanych i nie jest łatwo wytypować sprawcę. Czytelnik podobnie jak Natalie, zmienia kilkakrotnie zdanie, a ostateczny winowajca jest totalnym zaskoczeniem.
Jaki naprawdę ze sobą mają związek zamordowane dziewczynki? Przyjęcie urodzinowe, szkołę, do której wszystkie uczęszczały czy żółte sukienki, w które były ubrane po śmierci? Czy Natalie uda się wykryć sprawcę, zanim zginie kolejne dziecko? Spore grono podejrzanych z wątpliwym alibi i mnóstwem motywów.
Dobrze opisana procedura policyjna ze świeżym stylem śledztwa. Intensywne napięcie, niepokój, emocje oraz oddanie sprawie Natalie bardzo szybko udzielają się czytelnikowi. Wręcz karmiłam się tymi emocjami, nawet myślałam, że za mało poświęca się rodzinie, chociaż doskonale ją rozumiałam. Policjantka obciążona traumą po wcześniejszym nieudanym śledztwie, która chwilami zakłóca jej postępy w sprawie. Bardzo pomocny w całym dochodzeniu jest Michael. Kolega, przyjaciel oraz błąd pewnej pijackiej nocy, który Natalie bardzo skrzętnie ukrywa przed mężem.
Czytałam z bijącym sercem i wypiekami na twarzy. Każdy trop, kierunek śledztwa, to po chwili ślepy zaułek, w jaki wpada Natalie i jej zespół. Determinacja i oddanie ekipy śledczych, która chce dorwać drapieżcę, jest godna podziwu. Były momenty, gdy zaczynałam wątpić, czy im się to uda, ale oni nie wątpili i to było niesamowicie autentyczne. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak bardzo praca policji jest frustrująca.
„Urodziny” to dobrze napisana, szybka i ekscytująca lektura. Autorka idealnie zachowała równowagę pomiędzy napiętymi sytuacjami a wolniejszymi momentami, w których dowiadywałam się więcej o bohaterach, zwłaszcza o komisarz, kobiety o niezwykle ciekawej osobowości, zmagającej się z trudną pracą i problemami osobistymi. Nie jest idealna, ale jest mądra, twarda i zdeterminowana. Natalie to bardzo sympatyczna i wiarygodna postać, która próbuje pogodzić życie prywatne ze stresującą pracą. Bardzo chce być dobrą żoną i matką, ale nie może zostawić tej sprawy, gdy życiu niewinnych dzieci grozi niebezpieczeństwo, więc jej rodzina musi zejść na dalszy plan, czy tego chce, czy nie. Czy znajdzie sposób na powstrzymanie zabójcy, by ocalić kolejne dziecko?
Świetna historia, która rozwija się w błyskawicznym tempie. Wciągająca i trzymająca w napięciu, sprawiająca, że nie da się jej odłożyć mimo późnych godzin nocnych. W postaciach stworzonych przez autorkę jest coś takiego, że z łatwością przełamuje barierę między książką a czytelnikiem. Karol Wyer wykonała świetną robotę i tak wciągnęła mnie w swoje śledztwo, że czułam się jego częścią, co się rzadko zdarza. Jest też kilka rozdziałów, kiedy autorka zagłębia się w przeszłość sprawcy i pokazała, dlaczego stał się zabójcą. Doskonale uchwyciła umysł potwora, który zaczął, jako dziecko i ewaluował w psychopatę.
„Urodziny” są pierwszą częścią cyklu i mam nadzieję, że wydawnictwo pójdzie za ciosem i wkrótce będziemy mogli przeczytać kolejną część poświęconą komisarz Ward, „Ostatnią kołysankę”. Nie tylko z ciekawości, jakie śledztwo tym razem przypadnie jej w udziale, ale także jak potoczy się jej życie prywatne.
„Będzie ładna na zawsze” – zimny dreszcz przebiega po plecach, ale doskonale podsumowuje tę historię.
Książkę przeczytałam, dzięki Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Podobne Artykuły

Opowieści z krypty w polskim wydaniu.

Morderczy trójkąt

Bramy szaleństwa

Informacje

Strona w przebudowie.
Wkrótce wszystkie materiały zostanąprzeniesione na naszą nową stronę.
Do tego czasu część jest dostępna w poprzedniej witrynie.

W naszej Galerii

No Albums